Spotkanie było z początku wyrównane. Już w 7. minucie prowadzenie mógł uzyskać dla trójkolorowych Krzysztof Wołkowicz, jednak uderzył z dystansu w słupek. Z czasem do głosu doszli olsztynianie, którzy coraz śmielej zapuszczali się pod bramkę GieKSy. Byli bardziej zdeterminowani, gdyż walczyli w tym meczu „o życie”.
Szaleńcze szarże coraz groźniejszych olsztynian wreszcie przyniosły efekt. W 11. minucie Arkadiusz Koprucki wykorzystał zamieszanie podbramkowe i pewnie umieścił piłkę w siatce z najbliższej odległości przy lewym słupku obok bezradnego Rafała Dobrolińskiego.
GieKSa miała jeszcze jedną okazję, jednak Adrian Jurkowski nie zdołał zamknąć prostopadłego podania Rafała Figla, a na dodatek katowiczanie musieli grać w dziesiątkę od 33. minuty, bo z boiska wyleciał za dwie żółte kartki Aleksander Januszkiewicz. Mimo usilnych prób olsztynian w końcówce pierwszej połówki wynik nie uległ zmianie, ale trener Kazimierz Moskal musiał tchnąć w zespół nowego ducha.
Po zmianie stron nic nie wskazywało, że GKS wyrówna. Obie ekipy rozgrywały „partię szachów”, ale to GieKSa pierwsza wyszła z tego marazmu. Nadzieję na punkty dał Grzegorz Goncerz, który pewnym strzałem w 71. minucie wykończył dośrodkowanie Krzysztofa Wołkowicza z lewej strony. Niestety chwilę później także musiał opuścić boisko za drugą żółtą kartkę. Grający w dziewiątkę katowiczanie próbowali zaciekle bronić się, ale gospodarze zdołali dołożyć dwa trafienia i pewnie zgarnęli trzy punkty.
GKS po tej przegranej pozostał na ósmym miejscu w tabeli, ale rywale z niższych miejsc jeszcze nie rozegrali swoich meczów. Następnym przeciwnikiem trójkolorowych będzie GKS Tychy, który przyjedzie na Bukową 31 maja o godzinie 16:45.
źródło: GKS Katowice